Nocą w mieście mieszka cisza
która spotkała się ze strachem
Czasem straszna
jesienią zimna
Jak lodowaty sopel czarnej nocy
zamarza serce tej tęsknoty
byś TY nie usłyszał
zagubiony na ławce usnął
w swej samotności
oświetla ino księżyc
lampy zagasły z oszczędności miejskiej
zbyt tutaj smutno i ubogo
i serce też jest jakieś puste
I tylko patrzą okna czarne
na miasto które śni